Ostatnio w zoologicznym wpadła mi pewna zabawka .
Jako iż mam kompletne (nieprzemijające od pół roku) szaleństwo kupowania piesowi zabawek , nie byłabym sobą gdybym nie pokusiła się i na tą .
A mowa tutaj właśnie o zabaweczce:
KONG Squeezz Ringo ,
powszechnie znanej i lubianej firmy KONG tworzącej zabawki niezniszczalne , zdolne znieść demolkę nawet najbardziej zawziętych psich zębów ;)
To zielone kółko można zakupić w cenie między 30-50zł w zależności od rozmiaru ( 11cm/16cm) i oczywiście sklepu.
Czym charakteryzuje się KONG Ringo ?
Jest wykonana z dość odpornej kauczukowej gumy , ma żywy kolor oraz kształt który sprawia że pies łatwo może chwycić ją w zęby i dumnie paradować ze swoją zdobyczą przez cały dom ;)
Do pełni szczęścia dołożono także piszczałkę która wydaje jakże irytujący dla człowieczego ucha dźwięk - z psim uchem to już co innego .
Dodam tylko że mój pies wielbi wszystko to co piszczy i dałby się pokroić jak słyszy taki dźwięk .
Zalety zielonego pierścienia :
Przede wszystkim - Giff memlał go zawzięcie , chętnie brał w zęby a on wydawał piszczący dźwięk który wprowadzał psa w stan euforii . Jest on dość elastyczny i wytrzymały , plus do tego super się odbija za każdym razem lecąc w inną stronę .
Łatwo go złapać w rękę żeby rzucić piesowi jako aport .
Do mycia jest idealna po prostu , wystarczy zlać ją dobrze wodą i wytrzeć a wygląda jak nowa .
Piłka po tygodniu użytkowania .
Minusy Ringo :
No i tutaj chyba tych minusów będzie trochę więcej .
Przede wszystkim piszczałka po paru dniach przestała działać :( a według producenta produkt jest trwały .
Zmniejszyło to niejako atrakcyjność zabawki ale pies w sumie nadal ją lubi .
Tak czy siak, zabawka kosztuje niemało więc chciałabym (raczej nie ja a pies) żeby popiszczała nam w domu trochę dłużej . Kolejnym minusem jest to że wszystko się do niej klei w momencie kiedy jest choć trochę wilgotna . Wystarczy wtedy że piesu położy na niej łeb a ona cała jest już w kłakach . Choć myje się ją łatwo to trzeba to robić często , ja ją czyszczę parę razy w ciągu dnia choć nie jestem pedantem - po prostu nie mogę patrzeć jak pies memla tak upapraną zabawkę .
I w sumie ostatni minus - kolor (choć tutaj sama jestem sobie winna ) znalezienie jej w trawie to misja niesamowita i z reguły psu idzie to o wiele lepiej niż mi .
Wnioski :
W sumie Giff fajnie się nią bawi , jest nią zainteresowany cały czas .
Fajnie sobie ją podgryza i jest zadowolony . Niestety ze względu na to że padła piszczałka ( a to zmniejszyłoby atrakcyjność zabawki w oczach wielu psów) nie mogę jej od nas polecić . Myślę że w tej cenie spokojnie znajdziecie inne zabawki które będą bardziej trwałe choć oczywiście mniejszy psiak nie zdemolowałby zabawki tak szybko jak mój .
Firmę Kong polecam jak najbardziej , jednak tą konkretną zabawkę raczej nie ;)
A na koniec PIES ZDOBYWCA :D :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz