piątek, 9 czerwca 2017

Mijają dni , mijają lata ;)

O MATKO!
Na blogu nie było mnie ponad 2 lata . Ale już się tłumaczę dlaczego :)

W ciągu ostatnich dwóch lat sporo się u nas wydarzyło - kilka przeprowadzek , zmian pracy , studia ...
Z tego powodu blog umarł bo czas ledwo mi pozwala na wyspanie się nie mówiąc o konstruktywnyym pisaniu :P


Z dobrych wiadomości - Giff ma brata (niekochanego z resztą ) Syriusza - Syriusz trafił do nas praktycznie jak to mówię ze "śmietnika" gdzie znaleźli go nasi znajomi i po bezskutecznych poszukiwaniach właściciela przywieźli do mnie a teraz właśnie mija rok odkąd Syriusz jest z nami ;)

Kawał z niego diabła - przeciwieństwo Giffa zupełne ale generalnie przy dobrych wiatrach czasem nawet się razem bawią .
W chwili obecnej znów będę zmieniać pracę , a psiarnia na dłuższy czas zostanie w domowym hoteliku , a jak ja tylko się urządzę to do mnie przyjadą . Jak widać , zawsze jak ktoś chce to jest z sytuacji wyjście .
W dzisiejszej dobie jest mnóstwo możliwości jeśli chodzi o zapewnienie psiakowi zakwaterowania na jakiś czas .
A teraz porcja zdjęć moich debilków <3
 Tutaj wyglądam jak pluszak :D

 Kretyniałke alias Syriusz w Warszawie :)


 Burek pilnuje domu :P


 "Chyba mnie się matka fafel zawinął" :D

Udajemy że jesteśmy zajebistym i zgodnym rodzeństwem ;)


Na bloga na pewno będę od czasu do czasu wracać , jest on częścią mojego życia z psiarnią , bez której nie wyobrażam sobie dalszego funkcjonowania . Bo jak można żyć bez kłaków w jogurcie ;)

piątek, 28 sierpnia 2015

Ze schronu czy z hodowli ? Jak wybrać? :)

Cóż , dziś poruszę temat o którym pisze się ciągle a i tak wszystkiego nie napisano ;) Od razu zaznaczam że wyrażam tu tylko własne zdanie w temacie i opisuję własne przemyślenia . 
O psach ze schroniska słyszy się różne rzeczy - że gryzą , są problemowe , mają różne lęki no i często więcej z nimi kłopotu niż radości .
 Prawda ? Oczywiście że nie ! 
Każdy pies czy to ze schroniska czy z hodowli ma swój indywidualny charakter który częściowo dziedziczy po rodzicach a częściowo jest kształtowany przez właściciela i psie doświadczenia .
 Psiaki ze schronów są przeróżne - jedne są lękliwe, inne kochają cały świat , znajdziemy również psiska chętne do pracy jak i te idealnie nadające się na kolanka . Możemy naprawdę spotkać nieoszlifowane diamenty które potrzebują niewielkiego nakładu pracy aby być naszymi przyjaciółmi na dobre i złe chwile . 
A możemy też znaleźć psa który kompletnie nie pasuje do nas charakterem a my do niego . 
Pomijając adopcje przez ludzi nieodpowiedzialnych którzy pieska oddają bo się znudził czy nie jest taki słodki jaki był jako szczeniak to najczęstsza przyczyna powrotów psiaków z adopcji .
 Dlatego należy pamiętać że adopcja musi być przemyślana a decyzja nie może być podjęta pod wpływem chwili bo to zwiastun problemów . 

Więc jak wybrać psa ze schroniska ?

 Dobrze by było odpowiedzieć sobie na kilka pytań :

1. Jakie środki finansowe mogę przeznaczyć na psa ?

(Karma,weterynarz , ew.szkolenie , zabawki, akcesoria) 
Pytanie dość prozaiczne ale bardzo ważne . 
Duży pies to większy koszt chociażby karmy , zjada jej więcej bo ma większe zapotrzebowanie . Zabawki , szelki , obroże czy smycze dla dużego psa również są droższe .
Nawet nie wiecie ile razy wzdycham za jakąś psią zabawką ale cena rozmiaru L po prostu odstrasza za to rozmiaru S jest całkiem przystępna. Tak więc warto policzyć ile można miesięcznie na psiaka przeznaczyć przy czym zaznaczam że nie żałuję że mam dużą krówkę :D

2. Ile mam dziennie dla psa czasu ? 

To również bardzo ważna kwestia - jeśli z czasem stoimy słabo nie wybierajmy szczeniaka - taki maluch potrzebuje zwyczajnie wychowania , nauki czystości , pokazania że meble to nie gryzaki , socjalizacji z otoczeniem i innymi zwierzętami (jeśli chcemy by wyrósł z niego bezproblemowy i przyjazny pies) a to wszystko zajmuje znaczną ilość dnia. 
Warto też przemyśleć kwestię doboru rasy do siebie (choć w schroniskach są najczęściej psiaki w typie zwykle mają sporo cech rasy którą choć w części prezentują) więc jeśli nie mamy czasu ani chęci na psa potrzebującego dużo ruchu i pracy od razu odrzućmy psy w typie ras pracujących, myśliwskich czy północnych (choć jeśli jakiś faktycznie wpadł nam w oko to warto spotkać się z nim kilka razy i sprawdzić jakim temperamentem się odznacza :)) .
 Mój pies w typie ONka jest tego najlepszym przykładem - chętnie coś ze mną porobi ale też spędzenie całego dnia na legowisku nie stanowi dla niego problemu , pospać to on akurat lubi tak jak i Pańcia :D 

3. Czy jestem osobą aktywną czy raczej leniwcem ? 

To dość istotne ;) Pies będący typowym kanapowcem będzie niechętnie spędzał czas na bieganiu a znów husky będzie super towarzyszem dla osób aktywnych . 
Jeśli czas chętniej spędzamy na czytaniu książki niż na maratonie dobrym rozwiązaniem będzie psi senior - takie psiaki zwykle mają mniejszą potrzebę ruchu i radośnie spędzą czas na wyciąganiu smakołyków z kuli smakuli ;) 
Tak czy siak , warto jednak przed adopcją spędzić z wybranym psem trochę czasu , schroniska bardzo chętnie przystają na spacery w towarzystwie wolontariusza a dla psiaka stres związany ze zmianą jest mniejszy jeśli już nas zna :).

4. Szczeniak czy dorosły pies ? 

Tu znów możemy się trochę odnieść do czasu jaki mamy - jak wyżej pisałam szczeniak potrzebuje go więcej a dorosły pies w nowej dla niego sytuacji w mig chwyta zasady obowiązujące w domu - Giffowi wystarczył jeden raz aby zrozumiał że nie sika się w domu a na łóżko wchodzić nie wolno (ubolewam nad tym ale Pańcio ma alergię) .
 Jeśli myślicie że biorąc szczeniaka wychowacie go idealnie to jesteście w błędzie - setki właścicieli mających psy od malucha ma z nimi problemy bo zwyczajnie nie przyłożyli wagi do pewnych kwestii ( bo jak szczeniak podgryza to jest słodkie , jak robi to 30kg pies już niekoniecznie ) które w późniejszym etapie potrafią być bardzo uciążliwe . 
Po dorosłym psie za to często widać jaki ma temperament , czy chętnie skupia się na człowieku czy jest przyjazny do ludzi i innych zwierząt .
 Jednym słowem - ktoś odwalił czarną robotę za nas :D 
Więc jeśli nie macie doświadczenia w prowadzeniu szczeniaka to warto zastanowić się nad dorosłym psem . 

5.No dobra, to jak wybrać dorosłego psa ? 

Najlepiej wybrać się do schroniska z osobą która po prostu zna się na psach - taka osoba po prostu widzi więcej i zwraca uwagę na niuanse które mogą umknąć osobie wybierającej bo nie zapominajmy tu o emocjach towarzyszących wyborowi psa . 

Warto też rozważyć psiaka będącego w domu tymczasowym - takie psiaki przebywają w warunkach domowych , często z dziećmi więc w dużym stopniu można przewidzieć jak będą się zachowywać u nas . 
Wiele osób nie chce wchodzić w schroniskowe klatki , jest to dla nich trauma .
 Nie dziwię się , dla mnie to też był kosmos bo każde oczy wołały - weź mnie , jestem super !
 Dlatego ja zanim się udałam po Giffa przejrzałam psy na stronie schroniska , przeczytałam ich opisy i wybrałam dwoje kandydatów pasujących do psa którego chciałabym mieć . 
Warto wybrać wstępnie parę piesków bo po prostu nie wiadomo czy się sobie spodobacie :) 
U mnie pierwszym kandydatem był Giff a drugim równie śliczna sunia jednak jak przespacerowałam się z Giffem to poczułam po prostu że to jest to ;) .

6. Wybrać psa rasowego czy ze schroniska ? 

To zależy od tego jakie mamy w stosunku do psa oczekiwania . 
Czy potrzebujemy psa  pracującego (np. do służb) przyjaciela domu  czy miziaka na kolana ?
 W schroniskach mamy na przykład mnóstwo pięknych owczarków niejednokrotnie rodowodowych więc dlaczego nie dać takiemu psu szansy ? 
Czy faktycznie tak bardzo zależy nam by machnąć znajomym przed nosem rodowodem ? ;) 
Skoro psiak ma chętnie współpracować z człowiekiem i być dobrym kumplem to schroniskowy owczarek w zupełności spełni swoją rolę - mam to wiem co mówię :P Jeśli psisko ma być do kochania to czy musi być to rasowy shih tzu czy może to jednak być niewielki kundelek ?
 Bo wydaje mi się że przy odpowiednim wyborze niewielkiego kundelka będzie on tak samo na kanapę idealny jak jego rasowy kolega ;) . 
Skoro  nie planujemy z psem wystaw , pracy służbowej bądź nie mamy wobec niego konkretnych planów poza tymi że ma nas kochać to zastanówmy się nad schroniskowcem on spokojnie spełni swoją rolę .
 Zaznaczam jednak po raz kolejny że najważniejsze jest odpowiednie dobranie psa do nas , jeśli to nam się uda będziemy mieli z górki :) 
Zadziwia mnie fakt że w Polsce mamy setki hodowli różnych ras i wszystkie znajdują nabywców na swoje szczenięta a schroniska są nadal przepełnione mimo setek fajnych psów które są równie urocze i potrzebujące człowieka jak te z rodowodem . Bo jeśli nie oczekuję od psa niezwykłych popędów pracy czy wyjątkowo zawziętego stróżowania to czy odpowiedni kundelek nie będzie lepszym wyborem ? :) 

środa, 12 sierpnia 2015

Psie żywienie - czyli jaka karma?

Witojcie - jakby to najstarsi górale powiedzieli ^^
Chwilę nas nie było bo Giffcio (tak Giffcio, pańciostwo było tylko skromnym dodatkiem) się urlopował na Mazurach . 
Urlop minął szybko i gwałtownie , aż żal że znów nie mogę posiedzieć przy grillu przy którym pieseł zawzięcie siedział i oczekiwał na kiełbaski :) 
W czasie wolnym dotarło do mnie na maila pytanie na maila gdzie nabywca psiaka nie miał podstawowej wiedzy czym jest karma sucha , karma mokra (sic!) oraz BARF .
O ile brak wiedzy na temat BARFa można wybaczyć bo to nadal nowy temat w psim żywieniu to kwestię suchej i mokrej karmy postaram się wyjaśnić właśnie na blogu co by zostało dla potomnych .

1.Czym różni się karma sucha od mokrej? 
Głównie zawartością wody - w karmie mokrej wilgotność jest o wiele wyższa a co za tym idzie pies musi jej zjeść znacząco więcej aby być najedzonym a co za tym idzie wzrastają koszty karmienia taką karmą . 
I w tej kwestii mamy kilka szkół : jedni karmią tylko i wyłącznie karmą suchą po to by nie powodować u zwierza problemów gastrycznych , inni łączą suche i mokre jedzenie , kolejni znów karmią jedzeniem gotowanym a ostatni już sobie radośnie  BARFują ;)

Przykład karmy suchej - M. Muhle. 
Przykład karmy mokrej - Lukullus.

2.Wybór karm na rynku  . 
Na rynku karm jest od groma , dla każdego coś miłego się znajdzie - mamy karmy dla seniorów , mamy karmy dla psów alergików a także dla "standardowych"piesków . 
Większość z nas tak czy siak kieruje się zasobnością portfela , jedni starają się zmieścić z żywieniem w 100 zł inni potrafią na nie wydać 500 zł i nie ma w tym oczywiście nic złego bo to nie miarą finansową określa się miłość do zwierza tylko wspólnie spędzonym czasem i więzią na poziomie człowiek pies :) Jeśli psu dana karma odpowiada , sierść się ładnie błyszczy , nie ma biegunek a w oku jest radość to znak że trafiliście idealnie na jego karmę i nie ma co zmieniać . 
Zakres mokrych karm i ich cen jest wielki , od najtańszych Karma dla psa - Klik! do karm droższych (choć nadal atrakcyjnych cenowo) Karma dla psa2-Klik! także naprawdę jest w czym wybierać .
 Z suchych karm również mamy karmy bardzo tanie i te droższe ale te jeśli mają być podstawą żywienia wybierałabym odrobinę droższe i patrzyła na zawartość mięsa no a brak zbóż byłby kolejnym atutem .

3. Jak ja żywię Giffa ?
U nas Giffcio na co dzień wciąga suche jedzonko a karma mokra jest od czasu do czasu dokładana jako smaczny dodatek - nie ma biegunek , psiak jest zdrowy i ładnie wygląda a do tego ma energię i chęci by spędzać ze swoim Pańciostwem czas :) No oczywiście nie liczę kilogramów smakołyków i kiełbasek z grilla które uda mu się podstępem wyłudzić :D 
O tutaj proszę jaka gadzina zadowolona bo ukradł kiełbaskę z grilla :P 
Tym miłym akcentem kończę posta ale nie odchodźcie za daleko bo niedługo pojawi się kolejny , tym razem urlopowy post . 
Jeśli chcecie być z nami na bieżąco to zapraszam do polubienia naszej stronki na fb : Owczarkowe Historie :)
Tam zawsze możecie znaleźć najświeższe wieści z Giffciowego świata !

wtorek, 14 lipca 2015

Kong Squeezz Stick - czyli o tym jak uczynić psa nakręconym na zabawki potworem :)

Już dawno miała być recenzja zakupionych przez nas ostatnio zabawek czyli Squeezz Stick i Squeaky Ball ale postanowiłam że tym razem trochę się wstrzymam aby lepiej sprawdzić trwałość zabawek (bo z tym bywało różnie - zabawka 2-3 dni psa kręciła a później patrzył na nią z zażenowaniem :P)  i psie zainteresowanie .
 Jako że jestem zabawkowym psychopatą a nie mogłam znaleźć zabawki której Giff nie byłby w stanie swoimi kłami przegryźć doszłam do wniosku że temat trzeba ugryźć troszkę inaczej - czyli zabawka nie musi być twarda i nie dająca się przegryźć tylko musi interesować (czyli piszczeć) psa nawet jak będzie się ledwo trzymać w kawałkach ;) 
Mocno już zniechęcona pokusiłam się jednak o dogłębne przeszukanie sklepów internetowych i mój wybór padł najpierw na wspomnianą wyżej zabaweczkę od KONGa  . No ale do rzeczy^^ .


1. Kong Squeezz Stick - co mówi o niej producent? 
"Zawsze piszcząca patyk Kong Squeezz Stick.
Czy posiadasz psa który jest oddanym miłośnikiem piszczących zabawek?
Czy zabawki które kupujesz wytrzymują więcej niż jedna lub dwie sesje zabaw z Twoim psem?

Najnowsza seria zabawek KONG Squeezz doskonale spełnia wymagania które stawia psiak (piszczałka!) oraz właściciel (wytrzymałość). Patyk wykonany jest z przejrzystej gumy z wysoką zawartością kauczuku. W jego wnętrzu sprytnie ukryta została piszczałka, która wydaje dźwięki nawet wtedy gdy zabawka zostanie przekłuta, nawet wielokrotnie! Jaskrawe kolory i znajmy kształt patyka sprawia, że dostarcza ona mnóstwo zabawy. Dźwięk piszczałki przyciąga uwagę KAŻDEGO!

Firma Kong specjalizuje się w produkcji wytrzymałaych i ciekawych zabawek dla domowych pupili. Cały sztab ludzi i zwierzaków sprawdziło te zabawki, świetnie się przy tym bawiąc. Wypróbuj produkty Kong, Twój psiak i Ty nie będziecie zawiedzeni!"
(opis zaczerpnięty za strony Toys4Dogs)

 Dana zabawka prezentuje się tak :


 2. Co mnie skłoniło do jej zakupu? 
Głównie zapewnienia o tym że piszczy nawet po przedziurawieniu i jest wytrzymała . 
Dodatkowo można jej używać spokojnie do aportowania dzięki kształtowi zwykłego badylka oraz dzięki swojej odporności zacnie nadaje się do zwykłego memlania . 
Choć nie byłam do końca przekonana (bo paroma zabawkami KONG serio mnie zawiódł) to przekonał mnie do niej ten właśnie filmik : 
Po zobaczeniu go zdecydowałam się dać firmie KONG jeszcze jedną szansę i moje palce kliknęły "zamów" ;)
 
A nasza zabawka wygląda dokładnie tak : 



3. Nasze zdanie :) 
Giff jak zawsze przy rozpakowaniu kartonu dostawał amby z radości - to u niego jest raczej norma bo on doskonale wie że przychodzący karton = nowe papu = nowe zabawki . My ją zamówiliśmy na Zooplus - tylko na niemieckiej wersji sklepu.
Zabawkę można dostać w kilku kolorach - zielonym , niebieskim , fioletowym i czerwonym . Minusem zooplusa jest fakt że nie można wybrać koloru więc modliłam się byleby tylko nie przyszła zielona bo weź rzuć to jako aport a potem łaź i grzeb się w trawie bo pies w połowie drogi zwątpił i stwierdził że rzuciłaś za daleko  ... 
Generalnie rzecz biorąc zabawka nam się podoba , piszczy nadal mimo że Giff się nad nią gorliwie znęcał a ma już u nas jakieś 3 tygodnie . Dlatego ja ją polecam dla niszczycieli bo z ręką na sercu nie dadzą rady doprowadzić ją do kompletnych strzęp :D
Także od nas tym razem duży plus dla firmy KONG- tym razem spisali się na medal :)
O Squeaky Ball miało być w dzisiejszym poście ale jako że się rozklepałam to będzie w kolejnym bo zabaweczka mimo że niedroga i niepozorna to również warta jest uwagi !
 

czwartek, 9 lipca 2015

Koszyk dobroci od Maxi Zoo :)

Dzięki uprzejmości Pani Aurelii reprezentującej firmę Maxi Zoo mieliśmy przyjemność otrzymać od wspomnianego sklepu kilka produktów w paczce niespodziance oferowanych przez ich sklep . 
Nasza paczuszka była troszkę mniejsza (co nie znaczy mała ;) ) niż inne z tego względu że mieszkamy w De i poczta ma swoje ograniczenia . 
Dodatkowo też przesyłka trafiła na okres strajków pocztowych (a mówią że Polska to dziki kraj :D ) więc szła trochę dłużej niż do innych ale w końcu dotarła i mogę o niej kilka słów napisać . 
Giff był bardzo zainteresowany paczką , obwąchiwał ją już od drzwi a jak tylko ją otworzyłam stanął nade mną z typowym pasożytniczym wzrokiem mówiącym "co masz? co masz?" 
No i nie odstępował mnie na krok :D 

Zawartość paczuszki przedstawiała się tak : 

Prawda jakie zacne smakołyki trafiły się głodomorkowi ? :) 


 Największą radość sprawiła nam jednak zabawka od AniOne - zgubił się nam ostatnio kong (choćbyście mnie rozgrzanym żelazem przypalali , nie wiem gdzie jest a obszukałam cały dom łącznie z kątami :P ) a w tą zabaweczkę można napchać smaków albo wypełnić ją pastą i funkcjonuje praktycznie tak samo jak kong dzięki otworkom po bokach które możecie zobaczyć tu : 
No i na powyższym zdjęciu mamy też pogląd na to jakie gryzaki do nas dotarły , choć Giffcio jada kości w ramach czegoś do gryzienia/ciumkania to gryzaki zdecydowanie mu przypadły do gustu :) 
Da czy nie da ta wredna baba ? :P  
Dzięki tej paczce przekonaliśmy się że w Maxi Zoo można dostać zacne rzeczy i nie trzeba zamawiać ich w necie - niestety do polskich Maxi Zoo będzie nam trudno zajrzeć ale za to chętnie zajrzymy do ich niemieckiego odpowiednika - Fressnapf do którego i tak dość często wpadamy bo giffowa Pańcia jest zabawkową psychopatką :D .


środa, 1 lipca 2015

Recenzja szelek Julius IDC K9 - czyli dlaczego warto wydać więcej skoro na rynku jest wiele tańszych opcji ?

Dziś będzie o szelkach .
 Gdy do naszego domu trafił Giff wpadłam w szał kupowania wyprawki , szelek , smyczy , zabawek i Bóg wie czego jeszcze :P .
Na nieszczęście moje i mojego portfela ten szał mi nie minął :D A wręcz się pogłębia . 
Dlatego jako właścicielka różnych typów szelek (które w większości zostały oddane do schronu) wypowiem się o szelkach służących nam już ponad pół roku , jedynych które pies akceptuje . Niestety , przy wkładaniu innych szelek zawsze był problem , pies się bał a ja nie chciałam mu dokładać stresów . Szelki przekładane przez łapy to już w ogóle koszmar ;) 
Jedyne szelki do których się przekonał to Julius IDC K9 - założył je po zjedzeniu całej puchy czystej koniny :D I choć cała puszka poszła to nie jej nie żałowałam bo psisko w szelkach prezentowało się co najmniej zacnie ^^. 
No ale co by nie przedłużać , zaczynamy wystawiać szelkom opinię ;)

1. Wygląd.

Cóż , nie ma co tu oszukiwać - do zwrócenia uwagi na szelki skłonił mnie ich wygląd , są bardzo ciekawie zrobione , można je dostać w wielu różnych kolorach a dodatkowo sprawiają wrażenie solidnych . Dodatkowym plusem jest tutaj opcja wymiennego napisu - my się na to nie zdecydowaliśmy bo napis wymienny już nie jest odblaskowy .
Przydatna jest również rączka , nie trzeba pchać psu łap pod szelki czy grzebać między nimi - wystarczy go złapać za dość grubą , odpowiednio przyszyty uchwyt . Na zdjęciu można zobaczyć też całkiem spory zaczep na adresówkę i to przypadło mi do gustu ze względu na to  że adresówek mamy parę , jedną od miasta , jedną od tasso.de no i jedną przez nas dołożoną .
 Zaczep jest spory i trwały , nie boję się więc że pęknie bądź rozpadnie się w trakcie użytkowania bo to mogłoby być katastrofalne w skutkach .
Tutaj producent zobrazował każdy kawałek szelek :
 A tak wyglądają one u nas.
Wybraliśmy kolor niebieski bo moim zdaniem ładnie odbija się od czarnej sierści Giffa acz zakres kolorystyczny jest spory - od czerni poprzez czerwień aż do soczystej zieleni. Dodam też że kolor się nie spiera - cały czas jest tak samo żywy jak w dniu zakupu .

2. Wytrzymałość.
Cóż , szelki nie tylko z wyglądu są wytrzymałe , takie są również w rzeczywistości .
 Dlatego też bardzo często chodzą w nich psy pracujące , większość szelek stosowana w treningach IPO to właśnie Juliusy. Jak do tej pory nie zdarzyło się by z szelek wyłaziła nitka , by się pruły bądź się rwały co zdarzało się innym szelkom mimo że Giff nie należy do szarpiących czy ciągnących z całej pary psów . Jedyne pociągnięcia które szelki muszą znosić to momenty kiedy psisko się czymś zaaferuje i koniecznie chce iść w inną stronę niż ja ;)
Także tutaj zdecydowanie wytrzymałość Juliusów jest ich największą zaletą - w końcu każdy chce żeby jego pupil był bezpieczny.

3.Funkcjonalność.

Jak już mówiłam mój pies nie lubi większości szelek z prozaicznego powodu - nikt go wcześniej nie nauczył jak działają i po co to to jest . Te szelki zwyciężyły z prostego powodu , wystarczy przełożyć je przez psią głowę i zapiąć na boku .
Na plus też idzie to że zapinka nie jest całkiem pod brzuchem ale lekko z boku , nie każdy pies w nowym domu czy nawet pies wychowywany od malucha lubi być dotykany pod brzuchem a dzięki bocznemu zapięciu ta nerwowa chwila została zredukowana .
Przyczepię się trochę do klamry - jest plastikowa . Wszyscy wiemy że plastik ma tendencje do pękania więc może w długo używanych i mocno eksploatowanych szelkach w końcu pęknąć . Producent mógłby w tym przypadku wybrać lepszy materiał w tak newralgicznym punkcie jakim jest klamra .
 Ogólnie szelki nie brudzą się , a nawet jeśli to brud łatwo jest usunąć przez przetarcie mokrą szmatką - chyba że pies faktycznie się w czymś konkretnie wytapla ;)
Jedyny minus to przyczepianie się kłaków Giffa do wewnętrznej strony szelek w momencie jak linieje to naprawdę bywa upierdliwe ;)
My szelki polecamy choć są z wyższej półki cenowej .
Jednak lepiej zapłacić raz niż co parę miesięcy kupować nowe szelki bo stare się rwą .
Myślę że w tym przypadku trafiliśmy na jedne z lepszych szelek oferowanych na rynku i posłużą nam one jeszcze dooobre parę lat .
A na koniec prezentacja Giffa :

sobota, 27 czerwca 2015

Czy warto szkolić psa ?

Jako że temat szkolenia psów jest wciąż ponawiany a i tak wszystkiego nie powiedziano to i ja się w nim odezwę ;) . 
My jako homo sapiens ( choć niektórzy to homo sapiący :P ) ciągle ewoluujemy i się uczymy więc dlaczego ta teoria nie miałaby dotyczyć również psów ? Ależ oczywiście że psy w ciągu długiego okresu u boku człowieka także się edukują i rozwijają . Więc czy warto tę chęć rozwijać ? Raczej , nie inaczej :)

Jak szkolić psa ? 

A tutaj metod mamy wiele - począwszy od klikerowej do metody tradycyjnej . My używamy głównie metody klikerowej choć kliker nie jest nam aż tak potrzebny jak powietrze do oddychania . Klikera używamy w początkowym stadium nauki tak by psu konkretnie zaznaczać moment w którym zrobił to co ja chcę . Wiadomo że można to zaznaczać innym dźwiękiem , słowem o odpowiedniej intonacji - ważne by to zaznaczenie nie było na co dzień używane i aby było łatwe dla psa do odróżnienia od standardowo wydawanych przez ludzia dźwięków . 
Metoda tradycyjna znów opiera się w dużej mierze na korektach oraz różnych bodźcach . W ten skład wchodzą np. kolczatki czy OE . 
My tą metodą nie pracujemy bo najzwyczajniej w świecie nie mamy potrzeby ale zdaję sobie sprawę że bywają psy kompletnie niezainteresowane człowiekiem w momencie totalnego pobudzenia i tutaj już "nakręcanie" na smaka czy zabawkę zwykle nie pomaga . Każdy powinien dobrać metodę pod psa bo nie ma tak naprawdę metody idealnej i cały szkopuł polega tutaj na znalezieniu "złotego środka" . Z metodami mocno awersyjnymi trzeba jednak uważać bo bardzo łatwo popsuć zwierzaka i całkowicie zgasić jego chęć współpracy .
 Pominę tutaj ludzi którzy frustrację na psie wyładowują ("bo to głupie bydle") i kolczatka przestaje być narzędziem szkoleniowym a staje się brutalną metodą wyładowywania emocji - takim żadna metoda nie pomoże ;).
 Także ja fanką takich metod nie jestem ale gwoli sprawiedliwości wspomnieć o nich trzeba.

Oj tak się skupiam , tak się skupiam że pęknę zaraz :D
Dlaczego warto szkolić psa ?

A chociażby dlatego że serio ułatwia to nam życie .  
Bo wolę zawołać "do mnie" i wiedzieć że w większości przypadków psisko do mnie wróci niż zdzierać gardło . Bo wolę wydać komendę "tu" (chodź tu) niż przesuwać moją krówkę ręcznie i dostać zawału z wysiłku ;) 
Bo łatwiej jest mi również powiedzieć "stop" niż szarpać się z psem który nie rozumie że nie chcę iść w tą stronę w którą chce on . 
Generalnie pies mający jako tako wpojone zasady staje się dobrym towarzyszem w codziennym życiu no i daje psychiczny komfort . Bez ściemy . 
Kolejnym plusem szkolenia jest fakt że to pogłębia więź przewodnik - pies . 
Im więcej z psem pracujemy tym bardziej jest on do nas przywiązany , chętniej współpracuje i możemy tworzyć sobie przeróżne szkoleniowe sekwencje . No i kolejny plus - mózg psa również się w ten sposób rozwija i tutaj to działa tak jak u ludzi , im więcej się uczymy tym uczymy się łatwiej i efektywniej .
Znów jeśli mamy do czynienia z psem pobudliwym czy lękowym - łatwiej mu opanować swoje emocje jeśli ma wydaną odpowiednią komendę . Po prostu zachowanie niepożądane zastępuje się tym co nam odpowiada .
Dałem łapę - jak nic będzie żarło ;)

Jako że Giff ma problem z lękiem u nas taką komendą jest "spokój" . 
Przykład : Ludzie idą z naprzeciwka co w moim psie budzi zwykle niepokój . Wtedy pada wyżej wymieniona komenda i psisko wie że może się wyluzować bo nic złego się nie dzieje . Wiadomo że zanim to zacznie działać trzeba z psem to przepracować . 

       Jaki sport uprawiać z psem ? 

To jest zależne od was i od predyspozycji psa .
 Sportów jest multum i tu znów odsyłam do otchłani internetu ;) U nas doskonale się sprawdza zwykłe "sztuczkowanie" i może w międzyczasie (jak się Pańcia poedukuje :P ) pójdziemy w elementy Obi aczkolwiek jest to wielka niewiadoma . 
Tak czy siak i mi i psu radochę sprawia wspólna praca bo Giff jako psisko "owczarkowate" ma we krwi chęć współpracy z człowiekiem . 
Także co będziecie robić z psem - to zostawiam waszej "wizji" .

Czy są rasy nienadające się do szkolenia ? 

Nie ma . Z każdym psem da się pracować aczkolwiek są rasy mające ku temu zdecydowanie większe predyspozycje np. owczarek australijski , border collie czy owczarek niemiecki . 
Ras jest całkiem sporo także od wyboru do koloru . O wiele trudniejsze może znów być wyszkolenie Kaukaza bo to pies z zasady samodzielny i niezależny .
 Tak czy inaczej z każdym psem da się pracować , w zależności od psich predyspozycji (i ludzkich także) będzie to wychodzić lepiej lub gorzej .

 No a na sam koniec wrzucamy Wam filmiki z naszej pracy (dziś psisko mocno się rozpraszało przez Pańcia stojącego z telefonem no i to żarło w torebce :D ) , oczywiście filmiki są amatorskie a kręcone są po to by łatwiej wyłapać błędy no i żebyście wy mogli je obejrzeć :) 



A tutaj będzie troszkę komendy "tu" - czyli przybądź tu !